niedziela, 6 grudnia 2009

Kalaszowie

Ostatnio dowiedziałem się, że dzieci w południowej Afryce są emocjonalnie bardziej przywiązane do swoich matek niż ich rówieśnicy w Europie, a wszystko to za sprawą grasującej poniżej równika muchy tse-tse. Musicie to teraz przyjąć na wiarę, bo nie będzie mi się chciało od początku tłumaczyć.

Ale już możecie pochwalić się mamie lub tacie, że wiecie coś nowego o obcych kulturach, i że nie opowiedział wam tego Wojciech Cejrowski. Bo, moje drogie dzieci, nie tylko Wojciech Cejrowski jeździ po ciepłych krajach. Jeżdżą też inni, np. Piotr Balcerowicz.

Z jego reportaży, pupilki, dowiecie się, że niektórzy mieszkańcy pogranicza afgańsko-pakistańskiego mają ambiwalentny stosunek zarówno do talibów, jak i nowych władz. Za tych pierwszych to nikt nie kradł, nie brał też bakszyszu. No, od czasu do czasu ktoś dostał kulę w łeb. Za to ci drudzy nie karzą chłostą za bycie Romeem czy Julią, a dzieci mogą chodzić do szkoły. Ale można trafić na trzy lata do aresztu, nie będąc nawet podejrzanym o popełnienie czegoś tam. A w ostateczności też dostać kulę w łeb, tyle że od tajnych agentów rządu. Nic to strasznego. Każdy umie się bronić. Tam byle karypel wie, że do kałasza nie wolno podchodzić bliżej niż na odległość trzech kilometrów. Strzelanie jest zresztą ich sportem narodowym. Na olimpiadzie pewnie mieliby złoto, gdyby nie częste kontuzje kadrowiczów.

Powtórzcie to rodzicom i pamiętajcie nasze zawołanie: Joseph Conrad to faszysta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz